W sobotę, 10 grudnia, dzięki zaproszeniu mojego wujka na wyjazd do Zakopanego, udało mi się zdobyć zimowy Kasprowy Wierch. Oczywiście zimę jaką mamy tego roku, każdy widzi, jednak warunki na Kasprowym Wierchu są o tej porze roku – skromnie mówiąc – nieprzyjemne ;) Wyruszyliśmy wspólnie z wujkiem Markiem, kuzynką Magdą i znajomą Jesiką w sobotę o godz. 5:00. Pogoda jaka panowała w sobotni poranek nie napawała optymizmem, jednak bez chwili wątpienia udaliśmy się do Kuźnic, skąd następnie szlakiem do Murowańca. Ponad granicą lasu, okazało się, że warunki pogodowe polepszają się. Widok na południe był prawie bezchmurny, jednak nad Kasprowym nadal kłębiły się chmury. Po krótkim postoju w schronisku w Murowańcu, ruszyliśmy w górę. Szczyt Kasprowego Wierchu przywitał nas porywistym wiatrem. Jednak nie zniechęciło mnie to do uwiecznienia pięknego zachodu słońca! Na drugi dzień, w niedzielę, rekreacyjnie udaliśmy się na spacer Doliną Kościeliska.
Dodaj komentarz
Bardzo ładne zdjęcia. I tak pusto w Kościeliskiej … :-)
Wiesz co o tym wszystkim myślę… :) Góry były są i zawsze będą piękne. A Twoje zdjęcia to sprawa oczywista. Wysoki poziom niczym górskie szczyty ;)
Cudo! Ja chce w GÓRY! Pomyśleć, że latem na tych szlakach, a zwłaszcza w Dolinie Kościeliskiej ciężko przejść., tyle ludzi. To teraz w ALPY! Pozdrawiam.
O malo co bysmy sie spotkali, wczoraj tzn. niedziela bylismy na Koscielcu. Fotki jak zwykle swietne, gra swiatel itd… pierwsze plany OSTRE :))
Naprawdę piękne zdjęcia! A Tatry to moje ukochane góry, więc tym przyjemniej ogląda mi się te zdjęcia. Pozdrawiam!